156465
Brak okładki
Książka
W koszyku
"Lubiewo" Michała Witkowskiego jest w tej chwili książką modną - jedni krytycy uważają ją za świetną literaturę, inni za zupełnie poprawny reportaż. Doczekała się recenzji we wszystkich czołowych gazetach z "Wyborczą" i "Rzeczypospolitą" na czele. O "Lubiewie" pozytywnie wypowiada się czołowa polska feministka Kinga Dunin, a "Polityka" wydrukowała obszerny wywiad z jej trzydziestoletnim autorem z Wrocławia.
"Lubiewo" to proza niejednolita. W pierwszej części książki autor wykorzystuje konwencję reportażu, ale w dalszej - jakby z niej zrezygnował. Pierwszoosobowy narrator, wyraźnie tożsamy z autorem, snuje tam własne wspomnienia czy refleksje. Ale nie różni się on tak ewidentnie od dziennikarza, którego poznajemy na początku - dosyć młodego człowieka, który odwiedza dwóch homoseksualistów w wieku emerytalnym, Lukrecję i Patrycję. Ich wspomnienia wskrzesają lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte, czas młodości i świetności bohaterów, które spędzali głównie we wrocławskich szaletach publicznych, parkach i wybranych barach podłej kategorii, gdzie szukali swoich erotycznych patnerów. Lukrecja i Patrycja są bowiem reprezentantami najniższych warstw tamtego homoseksualnego światka - czyli "ciot" i "pedałów", kategorii najpodlejszej, bo często się wywodzących się z marginesu społecznego. I nadal tworzących swoisty margines, odrzucany i nie mający nic wspólnego z wytwornym, eleganckim i supermodnym gejowskim towarzystwem, które można spotkać w tytułowym Lubiewie, gdzie są plaże dla gejów lub - teraz- w odpowiednich klubach..
Autor rzeczywistość, w której żyli główni bohaterowie tej książki, opisuje sugestywnie i adekwatnym językiem. Jest to ponury, obrzydliwy świat na poziomie miejskiego oraz dworcowego szaletu - są tu sceny nieprzyjemne, wręcz odrażające, bo pełne brudu, ludzkiego upodlenia w każdym znaczeniu i rozmaitych dewiacji. Witkowski nie żałuje dosadnych, ale plastyczno-sugestywnych słów i "sprzedaje" nam cały żargon tego środowiska.
Ale potrafi też pokazać kryjący się za tymi "orgiastyczno-szaletowo-obrzydliwymi" wspomnieniami dramat i smutek potęgowany przez ówczesne realia obiektywne. Jest to chyba najlepsza część książki Witkowskiego. Mnożone bowiem dalej opowieści o perypetiach innych wrocławskich "ciot" i "pedałów" wydają się już mniej przekonujące, aczkolwiek stanowią niewątpliwie ciekawe uzupełnienie obrazu tego środowiska.
Proza Witkowskiego jest istotnie "mocna' i kontrowersyjna, nawet w swojej wymowie. Autor zresztą nie tylko opisuje scenki "obrzydliwe", ale też pełne humoru, czasem - niezamierzonej liryki. Książkę warto przeczytać - ale nie jest to z pewnością lektura dla każdego.
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej